piątek, 30 stycznia 2015

Włóczkowy koszyk z resztek :)

Miałam w domu duży zapas resztkowych włóczek - pozbieranych tu i tam od mamy, babci, trochę od Marysi i tak zastanawiałam się co z nich zrobić - moim pierwotnym pomysłem była pufa do siedzenia, więc powoli zabrałam się do dzieła.



Połączyłam kilka włóczek razem, żeby robić moim ulubionym grubym szydełkiem nr 12. Jako wzór wybrałam po prostu koło zrobione z półsłupków - nic specjalnego i nic trudnego - ale czasami lubię powrót do prostoty :) Więc zabrałam się do pracy :)




Przy takim dużym szydełku efekty są bardzo szybko widoczne - robi się "raz -dwa" :)



I tak powstawała moja pufa, aż w trakcie zdecydowałam, że na razie zamiast pufy powstanie duży koszyk do przechowywania - a jakże innych... włóczek :)
 

 Jeszcze praca wre...



I na razie wygląda tak...
Może nadejdzie taki dzień, że jednak zostanie pufą :)






Ania

środa, 21 stycznia 2015

Jeszcze trochę świątecznie

Święta, co prawda, dawno już minęły, ale nie zdążyłam pokazać moich świąteczno-zimowych wytworów, więc stąd ten post...

W tym roku w zasadzie dekoracje świąteczne zostały wyciągnięte z pudła (te robione własnoręcznie i nie), plus oczywiście na choince zawisły pieczone z dziećmi pierniki, ale nie byłabym sobą, gdybym nie dodała czegoś nowego szydełkowego. Zainspirowana girlandą (a jakże!) na blogu Crejjtion, postanowiłam stworzyć coś podobnego. Bardzo lubię korzystać ze wzorów znalezionych na blogach, ale tym razem wzór pochodził z książki autorki... Postanowiłam więc stworzyć swój własny. I oto: tadam!




Mój pierwszy autorski wzór:) a girlanda zawisła w miejsce jesiennej, pożyczonej od Franusia.






A kolejna świąteczna girlanda powstała jako prezent dla Reni. Szpiedzy donieśli mi, że aktualnie w mieszkaniu królują beże i ecru, i w ogóle jasności. W moich zasobach włóczkowych znalazłam milutką bawełnę w odcieniach białym, ecru i latte i powstała taka sobie girlandka.





Jakiś czas temu ci sami szpiedzy (dzięki, Mamo i Tato!) donieśli, że moje gwiazdko-śnieżynki idealnie wpasowały się w dekorację choinki, ale do zdjęć pozował mi, a w zasadzie Marcinowi, kuchenny kredens i piernikowy miś:)







Widoczna na zdjęciu śnieżynka to też mój pomysł:) Ogromną radość sprawiło mi wymyślanie nowych wzorów. Nigdy wcześniej tego nie robiłam i ściśle trzymałam się znalezionych wzorów, ale muszę przyznać, że tworzenie nowych to niezła frajda.

Mam nadzieję, że kolejny raz zagoszczę tu wcześniej niż za miesiąc;)
Do zobaczenia!

Marysia

środa, 14 stycznia 2015

Powrót z ciepłych krajów w stylu czarno-białym

Dzisiejszy dzień przyniósł niespodziewanie piękną pogodę i ciepłą - jak na styczniowe warunki. Ja zatęskniłam za wiosną i jej wszystkimi pięknymi przejawami. I wyciągnęłam "ptaszki z rękawa". Leżały już jakiś czas czekając na dobrą okazję żeby się pojawić. A że ostatnio szydełkowy klimat zapanował na naszym blogu, to teraz dla odmiany trochę szyciowego :)

Tak więc oto one - czarno-biała wersja rustykalnych ptaszków - jeśli jeszcze ktoś o nich pamięta.

Najpierw dwa ujęcia z przygotowania do pracy - wycięcie wykroju z różnych skrawków materiałowych...





Poniżej jeszcze przed "powstaniem oczu"...



A na koniec powstały one - znów trzy na raz - ale tym razem czarno-białe ptaszki i każdy z nich trafił do wyjątkowej osoby (podobnie zresztą jak pozostałe). Tak więc zapraszam do oglądania zdjęć i marzeniu o wiośnie - może już niedługo :)

Szary ma najwięcej zdjęć - bo to mój "ulubieniec" z czarno-białych :)




Ania

środa, 7 stycznia 2015

Miło, szybko i przyjemnie :)

Są takie rzeczy w życiu, które robi się miło, szybko i przyjemnie. I to jest właśnie jedna z takich rzeczy. Wieczorem wpadłam na pomysł, żeby zrobić cztery podkładki pod kubki na prezent dla Michała siostry. Niewiele myśląc zabrałam się do roboty. Włóczka w kolorze czerwonym, trochę świąteczna, trochę pasująca do wnętrza do którego była tworzona - akurat była w domu. Tym bardziej się ucieszyłam. Wzór już wcześniej miałam upatrzony i "przypięty" na pintereście (dzięki Marysi tam zawitałam - dziękuję ;))

 


I tak oto niespodziewanie szybko powstawały - jedna za drugą. I nawet udało mi się udokumentować ich powstawanie. Także zapraszam do oglądania :)

Pierwsza faza bardzo wstępna - powstało 6 oczek łańcuszka w pierwszym okręgu i dwa oczka w następującym zamiast pierwszego słupka.
 


I tak słupek za słupkiem, aż będzie ich razem 24 (licząc jako pierwszy ten złożony z dwóch oczek).
 




I już kolejne okrążenie. Tym razem słupek, dwa oczka łańcuszka, kolejny słupek (w tą samą dziurkę) i jedno oczko łańcuszka - i powtarzać dalej - tylko kolejny słupek wkłuć zostawiając dwie dziurki wolne.
 

W kolejnym okrążeniu dwa słupki + dwa oczka łańcuszka + dwa słupki (wkłute w przestrzeń pod dwoma oczkami łańcuszka z poprzedniego rzędu) i półsłupek (wkłuty w przestrzeń pod jednym oczkiem łańcuszka z poprzedniego rzędu).

 






 I ostatnie okrążenie: trzy słupki + 1 oczko łańcuszka + trzy słupki (wkłute w przestrzeń pod dwoma łańcuszkami z poprzedniego rzędu) i dwa półsłupki (jeden po prawej, drugi po lewej stronie półsłupka z poprzedniego rzędu).



I tak oto powstały cztery kolejne podkładki :)


I na koniec obwiązałam je wstążką zakupioną ostatnio w pasmanterii i dodałam drugą z napisem "hand made with love" - bo to tak się łączy z naszym logo - "jak znalazł" :)

 

Ania