sobota, 5 grudnia 2015

Tym razem powstało etui na smartfona

Kolejny merrycraftsowy pomysł na twórczy prezent na Święta - tym razem etui na smartfona wykonane na szydełku (4 mm) z bawełny egipskiej merceryzowanej. Powstało z półsłupków - bardzo proste do wykonania.
 

Zrobiłam oczka łańcuszka na początek, na taką długość, jak szerokość telefonu - u mnie było to 13 oczek. Potem w każde oczko po jednym półsłupku (w oczka brzegowe - trzy półsłupki razem - tak, żeby zrobił się zakręt) i po drugiej stronie łańcuszka tak samo, w każde oczko łańcuszka po jednym półsłupku (w brzegowe - 3 półsłupki).

Tak więc w sumie na około mamy 28 półsłupków - przerabiałam na około, jedynie zmieniając kolor na górze - na biały - dodałam zapięcie z oczek łańcuszka i guzik drewniany do zapinania. I tak powstało etui.

Możecie je wylosować w akcji Stowarzyszenia Od-Do - szczegóły na stowarzyszenieoddo.blogspot.com - zapraszam do wspierania akcji. 
 



Ania

sobota, 28 listopada 2015

Liskowa poducha - DIY

A dzisiaj post o tym jak powstawała "Liskowa poducha" - znana szerzej jako "Lisek Witalisek" - do wygrania w akcji Stowarzyszenia Od-Do - wszelkie informacje dostępne są tutaj.


A, że pomysł na taką poduchę był w mojej głowie od dawna, to zabierając się za nią robiłam zdjęcia "krok po kroku" i nawet powstał z tego pewnego rodzaju tutorial.

Więc jak ktoś chętny, możecie sami zrobić podobną poduchę w swoim domu - wystarczy tylko chęć, pasja i trochę zaangażowanego wolnego czasu.

Najpierw kolejno powstawały kształty - powycinane z bawełny dzianinowej i dresówkowej - żeby były miłe w dotyku. Każde z nich podklejone fizeliną, wtedy zdecydowanie łatwiej jest szczyć ze sobą wszystkie elementy.

1. Ogólny obrys poduchy - jak widzicie na początku nawet nie całkiem równo wycięty - potem białe policzki


2. W dalszej kolejności wycięłam z polaru oczy oraz nos, a także uszy - jak widzicie już na tym etapie przypomina naszą liskową poduchę - obrysów kształtów nie mam, bo robiłam je całkowicie z głowy


3. W pierwszej kolejności zajęłam się uszami liska - przyszyłam do nich szary fragment tkaniny na środku, potem włożyłam podwójną warstwę otuliny do środka i zszyłam po bokach ręcznie, na koniec dodałam lamówkę do wykończenia brzegów i dekoracji - chyba nie muszę kolejny raz pisać, że jestem fanką lamówek...





4. Teraz zajęłam się zszywaniem buzi z policzkami białymi, co wyglądało mniej więcej tak:



5. W dalszym etapie zszyłam przód i tył poduchy - oczywiście wszywając pomiędzy te dwa elementy uszy liskowe - ważne żeby znalazły się przyszyte w dobrą stronę... I oczywiście zszywamy po lewej stronie, a dopiero potem wywijamy na prawą.



6. Ręcznie doszyłam oczy i nos - tak żeby mieć pewność, że znajdą się w odpowiednich miejscach poduchy.


 7. Na koniec wypełniłam środek wsadem poliestrowym i zaszyłam - w ten sposób poducha gotowa. 

A kto z Was chciałby mieć ją w domu - ma taką możliwość biorąc udział w akcji "Wspierając Od-Do pomagasz DDA"



 Ania

środa, 18 listopada 2015

Szydełkowe gwiazdki - w dobrej sprawie

Dzisiaj pojawiają się gwiazdki, zrobione specjalnie na akcję zbierania darowizn dla Stowarzyszenia OD-DO "Wspierając OD-DO pomagasz DDA" - szczegóły akcji znajdziecie tutaj

Za wpłacenie na konto Stowarzyszenia darowizny możecie dostać je w nagrodę - dla pierwszych czterech osób - chociaż z tego co wiem, to pierwsze gwiazdki już znalazły swojego właściciela... Dostępność gwiazdek jako nagród możesz sprawdzić tutaj

A już wkrótce pojawią się nowe nagrody, więc zachęcam do sprawdzania - można wesprzeć bardzo dobrą akcję i przy okazji zdobyć unikatowe przedmioty hand made :) A każde jedyne i niepowtarzalne...
 






Ania

środa, 4 listopada 2015

A teraz pojawił się otulacz w sówki..

Do łóżeczka zaraz za kocykiem zawędrował otulacz (bo chyba tak to się profesjonalnie nazywa :)) w sówki.


Materiał miałam już wcześniej kupiony przy okazji kocyka, tak więc wybór odpowiedniego materiału nie stanowił problemu.



Tylko dodałam ocieplacz do środka - wymierzyłam odpowiednie wymiary i raz - dwa powstał otulacz.




 Całkiem dobrze komponuje się z kocykiem i króliczkiem, no i oczywiście z łóżeczkiem...






Ania
 

poniedziałek, 26 października 2015

Był króliczek, nadszedł czas na kocyk...


Jakiś czas temu uszyłam Króliczka dla Maluszka, tym razem szycia ciąg dalszy. Tym razem urzekły mnie kocyki niemowlęce i sama postanowiłam się za taki zabrać... I okazało się, że pracy nie ma aż tak dużo, efekt jest bardzo szybki, a jak dla mnie bardzo zadowalający :)

 

 Najpierw zaczęłam poszukiwania materiału - nie powiem ten bawełniany w zwierzaki urzekł mnie po prostu - więc nie mogłam go nie kupić...


Do niego dobrałam polar minky - do tej pory nie robiłam z niego nic, ale muszę przyznać, że taka przygoda mi się spodobała, więc pewnie jeszcze zdarzy mi się z niego korzystać :) Wybrałam kolor szaro-brązowy.
 

 I oczywiście lamówka - ostatnio mój ulubiony akcent szyciowy - okazuje się, że w wielu wypadkach niezastąpiony, a na pewno uatrakcyjniający wynik ostateczny (w moim przekonaniu oczywiście :))

A potem poszło, jak z bicza strzelił... Najpierw połączyłam bawełnę z ocieplaczem, żeby kocyk był wersją cieplejszą - zimową :)


Z drugiej strony dodałam polar minky...
 

Potem wyrównałam brzegi...
 

 I na koniec "doszła" bawełniana lamówka...


 I gotowe - w kocyku na razie mieszka "Króliczek" - i jak mówi bardzo mu wygodnie...





A kilka dni później zachęcona pracą nad kocykiem - stworzyłam kolejną wersję kolorystyczną, tym razem na prezent dla kuzynki, której nie tak dawno urodził się synek... W wersji bardziej marynistycznej :)
 

Ania

środa, 7 października 2015

Urodzinowa torebka

Ponieważ nigdy (słowo "nigdy" jest użyte celowo) nie zrobiłam dla siebie samej prezentu na urodziny i jak do tej pory nie miałam odwagi, żeby zabrać się za szycie torebki. I w tym roku wyjątkowo te dwa elementy okazały się zbieżne - naszło mnie na szycie torebki i nawet pomysł się zrodził bez większego problemu. Zwykle bowiem zniechęcał mnie brak wykroju, czy pomysłu, jak z tą torebką podziałać...

Tak więc oto i ona - moja urodzinowa torebka...




A teraz w odpowiedniej kolejności - czyli jak to było - poszukałam w internecie, jak wyglądają torebki hand made - większość miała podobny fason jak moja, więc uznałam, że i ja na początek zrobię sobie podobną.

Materiału długo nie szukałam - kupiłam go już jakiś czas temu, ale na wszystkie dotychczasowe rzeczy które robiłam był zbyt gruby i sztywny, a do torebki idealny, bo nie musiałam go podklejać na fizelinę, wystarczyło tylko zabrać się do szycia. A kolor szary - mój pasujący do wszystkiego plus wzorek - to jak dla mnie połączenie idealne.


Potem wycięłam formę dołu torebki - tak trochę na oko, ale żeby było w miarę równo i zmarszczyłam żeby miała bardziej workowaty kształt.


 Potem dodałam lamówkę - lubię je bardzo od czasu mojej przygody z szyciem fotela, bo bardzo ułatwiają pracę, przynajmniej moją...



 W dalszej kolejności przyszyłam górną część torebki i zszyłam obie części ze sobą.



Potem z takich samych części pojawiła się podszewka - tym razem w kolorze żółtym, bo tak mi pasował do szarego - chociaż do tej pory nie miałam żółtego absolutnie nic... I jeszcze na jednej żółtej stronie pojawiły się małe kieszonki - na telefon i dokumenty, żeby szukania w torebce było mniej...



I oczywiście uszy na koniec, zszycie wszystkich części i wykończenie lamówką od środka żeby było ładnie i torebka stała się faktem...




I nawet jest bardzo wygodna - a ja bardzo zadowolona z mojego prezentu urodzinowego, może zrobię z tego na przyszłość jakąś tradycję?


 Ania