wtorek, 18 listopada 2014

Kot jaki jest każdy widzi :)


 Tym razem pokazuje Wam swoją wersję kota - poduchy albo zabawki :) Jak się okazało dzieciom podoba się bardzo w wersji do "podrzucania" A skąd pomysł? Z pomysłem było u mnie tak, jak zawsze -  czyli po prostu przyszedł taki dzień, że trochę nie wiadomo skąd wyłowił się z różnych materiałów... Ten kociak powstał w odpowiedzi na jeden z tych wybitnie męczących dni, kiedy już nie miałam siły zupełnie nic robić i... okazało się, że jak już nie mam żadnej mocy i siły to jednak "coś robię" i siły wracają :) W głowie miałam mglisty zamysł od początku, żeby jednak był kotem (zawsze chciałam uszyć kota, ale myślałam, że leży poza moim "szyciowym zasięgiem". Natomiast jak to zwykle u mnie ostatecznie kot pojawiał się w różnych odsłonach - aby na końcu stać się takim właśnie poduchowym - kotem. Jego ostateczny kształt i kolor okazały się zupełnie inne i odbiegały od moich pierwotnych zamysłów, ale zostały po prostu takie "moje".

Zainspirowana "sesją plenerową" rustykalnych ptaszków tym razem na wycieczkę wybrałam się z poducho-kotem :) Okazało się, że złapaliśmy razem ostatnie promienie słońca w ciągu ostatnich dni.




A tutaj trochę szczegółów - bo ja bardzo lubię takie zdjęcia "uszczegółowione" :) Trochę niezwykłych, małych szczegółów, które razem komponują się w całość...



Natomiast co do ogona, to miał być zupełnie prosty - ale okazało się, że zakręcony bardziej do niego pasuje, więc zaszły odpowiednie zmiany i już jest :)
 

 Natomiast głowa została wyhaftowana z różnych nitek i kordonków :) Dlatego też możecie wierzyć, albo nie - ale poduszkowy kot zawsze chodzi uśmiechnięty - czego chciałabym się od niego nauczyć.





Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz