niedziela, 10 stycznia 2016

Dawno dawno temu....

Tak sobie pomyślałam, że teraz może być dobry czas, żeby pokazać coś, co zaczęło się równo rok temu... A mianowicie Święty Mikołaj przyniósł mi wielki worek pełen przepięknych włóczek z mojej ulubionej wełny merynoskiej, mięciutkiej i ślicznej w kolorach. Mikołaj dokładnie wiedział, które kolory, a było ich aż 15 :) I tak zaczęła się historia kolejnego koca w mojej szydełkowej karierze.



Koc tworzony był mniej więcej pół roku (do wakacji), a teraz służy całej rodzinie do przykrywania się w chłodniejsze poranki przed bajką lub wieczory przy filmie.



Podsumowując, koc wykonany jest z wełny Drops Merino Extra Fine, szydełkiem 5 mm, w 18 kolorach (nie byłabym sobą, gdybym do pierwszego wyboru nie dodała nowych kolorów;) Gotowy koc ma rozmiar 110x180 cm. Wzór wzięłam od Lucy z Attic24, a jest to wzór na Ripple Blanket.




Z resztek wełny z koca powstały (po dokupieniu kilku motków na uzupełnienie) dwa poncza dla moich dziewczynek, ale pokażę je dopiero, jak uda mi się wciągnąć wszystkie dyndające nitki (czekają już 2 miesiące przy dość intensywnym użytkowaniu mimo wszystko)

A dzisiaj zaczęłam nowy koc; tym razem dzidziusiowy:) Oczywiście z merynosa (mieszanka z bawełną). 

A tak zupełnie na koniec, żeby trochę usprawiedliwić moją długą nieobecność, zapraszam do zerknięcia na mój nowy projekt, który robimy z Marcinem i który zajmuje mi sporo czasu - kalendarze dla mam:)



Do zobaczenia!
Marysia

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Z cyklu zrobione na prezent - szydełkowa serweta :)

Święta to jak co roku okazja do dawania prezentów - są wśród moich prezentów też te specjalne - "ręcznie wykonane.

Miała być ecri, okrągła i co najmniej 60 cm - w końcu wyszło nawet prawie 70 cm. I mam nadzieję, że nowa właścicielka też będzie zadowolona - a serweta znajdzie miejsce na pewnym okrągłym stoliku.

A wzór wzięty z jednej ze świątecznych gazetek z wyrobami szydełkowymi. Mimo, że nie lubię robić serwetek muszę przyznać, że ta nawet mi się spodobała, kto wie, może i w moim domu niedługo zawita taka serwetka :) Kto wie...  

 





Ania

sobota, 5 grudnia 2015

Tym razem powstało etui na smartfona

Kolejny merrycraftsowy pomysł na twórczy prezent na Święta - tym razem etui na smartfona wykonane na szydełku (4 mm) z bawełny egipskiej merceryzowanej. Powstało z półsłupków - bardzo proste do wykonania.
 

Zrobiłam oczka łańcuszka na początek, na taką długość, jak szerokość telefonu - u mnie było to 13 oczek. Potem w każde oczko po jednym półsłupku (w oczka brzegowe - trzy półsłupki razem - tak, żeby zrobił się zakręt) i po drugiej stronie łańcuszka tak samo, w każde oczko łańcuszka po jednym półsłupku (w brzegowe - 3 półsłupki).

Tak więc w sumie na około mamy 28 półsłupków - przerabiałam na około, jedynie zmieniając kolor na górze - na biały - dodałam zapięcie z oczek łańcuszka i guzik drewniany do zapinania. I tak powstało etui.

Możecie je wylosować w akcji Stowarzyszenia Od-Do - szczegóły na stowarzyszenieoddo.blogspot.com - zapraszam do wspierania akcji. 
 



Ania

sobota, 28 listopada 2015

Liskowa poducha - DIY

A dzisiaj post o tym jak powstawała "Liskowa poducha" - znana szerzej jako "Lisek Witalisek" - do wygrania w akcji Stowarzyszenia Od-Do - wszelkie informacje dostępne są tutaj.


A, że pomysł na taką poduchę był w mojej głowie od dawna, to zabierając się za nią robiłam zdjęcia "krok po kroku" i nawet powstał z tego pewnego rodzaju tutorial.

Więc jak ktoś chętny, możecie sami zrobić podobną poduchę w swoim domu - wystarczy tylko chęć, pasja i trochę zaangażowanego wolnego czasu.

Najpierw kolejno powstawały kształty - powycinane z bawełny dzianinowej i dresówkowej - żeby były miłe w dotyku. Każde z nich podklejone fizeliną, wtedy zdecydowanie łatwiej jest szczyć ze sobą wszystkie elementy.

1. Ogólny obrys poduchy - jak widzicie na początku nawet nie całkiem równo wycięty - potem białe policzki


2. W dalszej kolejności wycięłam z polaru oczy oraz nos, a także uszy - jak widzicie już na tym etapie przypomina naszą liskową poduchę - obrysów kształtów nie mam, bo robiłam je całkowicie z głowy


3. W pierwszej kolejności zajęłam się uszami liska - przyszyłam do nich szary fragment tkaniny na środku, potem włożyłam podwójną warstwę otuliny do środka i zszyłam po bokach ręcznie, na koniec dodałam lamówkę do wykończenia brzegów i dekoracji - chyba nie muszę kolejny raz pisać, że jestem fanką lamówek...





4. Teraz zajęłam się zszywaniem buzi z policzkami białymi, co wyglądało mniej więcej tak:



5. W dalszym etapie zszyłam przód i tył poduchy - oczywiście wszywając pomiędzy te dwa elementy uszy liskowe - ważne żeby znalazły się przyszyte w dobrą stronę... I oczywiście zszywamy po lewej stronie, a dopiero potem wywijamy na prawą.



6. Ręcznie doszyłam oczy i nos - tak żeby mieć pewność, że znajdą się w odpowiednich miejscach poduchy.


 7. Na koniec wypełniłam środek wsadem poliestrowym i zaszyłam - w ten sposób poducha gotowa. 

A kto z Was chciałby mieć ją w domu - ma taką możliwość biorąc udział w akcji "Wspierając Od-Do pomagasz DDA"



 Ania