poniedziałek, 26 października 2015

Był króliczek, nadszedł czas na kocyk...


Jakiś czas temu uszyłam Króliczka dla Maluszka, tym razem szycia ciąg dalszy. Tym razem urzekły mnie kocyki niemowlęce i sama postanowiłam się za taki zabrać... I okazało się, że pracy nie ma aż tak dużo, efekt jest bardzo szybki, a jak dla mnie bardzo zadowalający :)

 

 Najpierw zaczęłam poszukiwania materiału - nie powiem ten bawełniany w zwierzaki urzekł mnie po prostu - więc nie mogłam go nie kupić...


Do niego dobrałam polar minky - do tej pory nie robiłam z niego nic, ale muszę przyznać, że taka przygoda mi się spodobała, więc pewnie jeszcze zdarzy mi się z niego korzystać :) Wybrałam kolor szaro-brązowy.
 

 I oczywiście lamówka - ostatnio mój ulubiony akcent szyciowy - okazuje się, że w wielu wypadkach niezastąpiony, a na pewno uatrakcyjniający wynik ostateczny (w moim przekonaniu oczywiście :))

A potem poszło, jak z bicza strzelił... Najpierw połączyłam bawełnę z ocieplaczem, żeby kocyk był wersją cieplejszą - zimową :)


Z drugiej strony dodałam polar minky...
 

Potem wyrównałam brzegi...
 

 I na koniec "doszła" bawełniana lamówka...


 I gotowe - w kocyku na razie mieszka "Króliczek" - i jak mówi bardzo mu wygodnie...





A kilka dni później zachęcona pracą nad kocykiem - stworzyłam kolejną wersję kolorystyczną, tym razem na prezent dla kuzynki, której nie tak dawno urodził się synek... W wersji bardziej marynistycznej :)
 

Ania

środa, 7 października 2015

Urodzinowa torebka

Ponieważ nigdy (słowo "nigdy" jest użyte celowo) nie zrobiłam dla siebie samej prezentu na urodziny i jak do tej pory nie miałam odwagi, żeby zabrać się za szycie torebki. I w tym roku wyjątkowo te dwa elementy okazały się zbieżne - naszło mnie na szycie torebki i nawet pomysł się zrodził bez większego problemu. Zwykle bowiem zniechęcał mnie brak wykroju, czy pomysłu, jak z tą torebką podziałać...

Tak więc oto i ona - moja urodzinowa torebka...




A teraz w odpowiedniej kolejności - czyli jak to było - poszukałam w internecie, jak wyglądają torebki hand made - większość miała podobny fason jak moja, więc uznałam, że i ja na początek zrobię sobie podobną.

Materiału długo nie szukałam - kupiłam go już jakiś czas temu, ale na wszystkie dotychczasowe rzeczy które robiłam był zbyt gruby i sztywny, a do torebki idealny, bo nie musiałam go podklejać na fizelinę, wystarczyło tylko zabrać się do szycia. A kolor szary - mój pasujący do wszystkiego plus wzorek - to jak dla mnie połączenie idealne.


Potem wycięłam formę dołu torebki - tak trochę na oko, ale żeby było w miarę równo i zmarszczyłam żeby miała bardziej workowaty kształt.


 Potem dodałam lamówkę - lubię je bardzo od czasu mojej przygody z szyciem fotela, bo bardzo ułatwiają pracę, przynajmniej moją...



 W dalszej kolejności przyszyłam górną część torebki i zszyłam obie części ze sobą.



Potem z takich samych części pojawiła się podszewka - tym razem w kolorze żółtym, bo tak mi pasował do szarego - chociaż do tej pory nie miałam żółtego absolutnie nic... I jeszcze na jednej żółtej stronie pojawiły się małe kieszonki - na telefon i dokumenty, żeby szukania w torebce było mniej...



I oczywiście uszy na koniec, zszycie wszystkich części i wykończenie lamówką od środka żeby było ładnie i torebka stała się faktem...




I nawet jest bardzo wygodna - a ja bardzo zadowolona z mojego prezentu urodzinowego, może zrobię z tego na przyszłość jakąś tradycję?


 Ania